Wybiegłam szybko ze szkoły i pognałam do " Energii " . Jak zwykle się spóźnię . No ale cóż . Takie życie . Wpadłam zdyszana do sklepiku i zobaczyłam , że na stanowisku sprzedawcy siedzi młoda dziewczyna . Lekko zdezorientowana , a może raczej mega zdezorientowana zapytałam .
- No cześć . Co ty tutaj robisz ? Pracujesz tu za panią Jadwigę ?
- Nie pani Jadwiga już poszła jakieś dziesięć minut temu . Coś Ci podać ? - zapytała .
- Nie wiesz właściwie to muszę iść do prezesa bo coś mi się wydaje , że mnie nie poinformował , że mnie zwolnił . - powiedziałam zdenerwowana .
- O to ty jesteś Maja . Miło Cię poznać Patrycja jestem . - wstała i podała mi dłoń .
- Tak jestem Maja . Miło mi . - odwzajemniłam uściski i wyszłam . W błyskawicznym tempie znalazłam się pod drzwiami prezesa . Zapukałam i po tym jak już mi pozwolił wejść weszłam .
- Dzień dobry prezesie . - powiedziałam z przyklejonym uśmiechem na twarzy .
- Dzień dobry Maju . Co ty tutaj robisz ? - zapytał wskazując mi fotel abym usiadła .
- No cóż przyszłam do pracy ale jak widzę już tu nie pracuję . Miło , że ktoś mnie o tym poinformował .
- No wiesz dzisiaj Bartek po porannym treningu przyszedł do mnie i powiedział , żebym znalazł kogoś na twoje miejsce , a że i tak miałem kandydatkę na miejsce pani Jadwigi no to ją wziąłem za Ciebie bo czekała tylko na mój telefon . - powiedział .
- Bartek pan powiada . - zamyśliłam się - No dobrze . Dziękuję już nie zajmuję panu czasu . - powiedziałam i wyszłam . Swoje kroki skierowałam do pokoju , w którym pracowała Paulina .
- Cześć wszystkim . - powiedziałam wchodząc do pomieszczenia .
- Cześć Majka . - odpowiedzieli chórkiem .
- A ty to nie powinnaś siedzieć w sklepie ? - zapytała zdziwiona Paulina .
- Powinnam ale mój chłopak zwolnił mnie z tej funkcji i tym sposobem nie mam pracy . - powiedziałam wściekła .
- Bała bym się na jego miejscu . - powiedziała Martyna druga specjalistka od marketingu .
- Niech się boi . No normalnie piekło mu urządzę jak go tylko spotkam . - zaczęłam nerwowo krążyć po pomieszczeniu i zaczęłam prawie krzyczeć .
- Tylko weź go nie bij . - zażartował Franek . Chciał chyba rozładować napięcie ale coś mu nie wyszło , a ja tylko zgromiłam go wzrokiem .
- Melisy Ci zaparzyć ? - zapytała Paulina sadzając mnie na jednym z krzeseł .
- Nie dzięki . Lepiej mi powiedz , o której zaczynają trening . - powiedziałam wstając i zdejmując płaszcz .
- Za jakieś piętnaście minut powinni zacząć się pojawiać . - powiedziała Paulina .
- To poczekam tu na nich . Mogę ? - zapytałam już w miarę spokojnie .
- Jasne , że możesz . - powiedział Franek .
- Albo nie ja poczekam na niego w domu . - znowu wstałam i założyłam płaszcz z powrotem - To cześć . - powiedziałam i wyszłam .
- Cześć Majka . - powiedzieli chórkiem - Nie zabij go tylko .
- Zastanowię się . - powiedziałam i poszłam w stronę sklepu spożywczego bo jak już dzisiaj rano dostrzegłam lodówka świeciła pustkami . Zresztą jak większość szafek bądź półek . Zrobiłam zakupy , a następnie będą już w mieszkaniu rozpakowałam je . Zrobiłam sobie i jemu jakiś obiad . W końcu miałam prawo zgłodnieć . Zjadłam naleśniki , a potem usiadłam na kanapie i wzięłam się za robienie lekcji . Kiedy już prawie kończyłam usłyszałam zgrzyt klucza w zamku .
- Maja już jestem ! - krzyknął Bartek jak tylko wszedł .
- Domyśliłam się . - odpowiedziałam oschle .
- Cześć . - powiedział podchodząc do kanapy , pochylił się i chciał mi dać buziaka ja jednak się uchyliłam - Ej no co jest ? - zapytał zdezorientowany .
- Co jest ? - zapytałam zdziwiona - Może to ty mi wytłumaczysz co to ma znaczyć , że zdecydowałeś za mnie , że nie pracuję już w " Energi " .
- A to o to się tak gniewasz ? - zapytał zdziwiony - No co jeżeli już mieszkasz ze mną to nie musisz pracować .
- Na prawdę tak uważasz ? - zapytałam zdziwiona .
- No . - powiedział i usiadł obok mnie przekładając mój podręcznik do matematyki na ławę .
- No to ja Ci powiem co ja o tym myślę . Otóż jest to po pierwsze nie fair w stosunku do mnie . Po drugie co Ci strzeliło do tego pustego łba żeby mnie zwalniać z pracy ?! - teraz to już krzyczałam - Po za tym kto w ogóle pozwolił Ci za mnie decydować ?! No i jeszcze jestem ciekawa jak ty to sobie wyobrażasz ?! Przecież nie będę żyła tylko na twojej pensji ! Ja muszę mieć pracę ! Bo do jasnej cholery muszę się z czegoś utrzymywać , a ty mnie pozbawiłeś dobrze płatnej , wygodnej i po prostu idealnej pracy dla mnie ! - zakończyłam swój wywód po czym spojrzałam się na niego z mordem w oczach . Na jego twarzy malowało się przerażenie ale i można powiedzieć , że strach .
- Oj Majka - zaczął jednak ja mu przerwałam .
- Nie Majka tylko proszę Cię powiedz mi co masz na swoje usprawiedliwienie !
- Przepraszam . - powiedział - Nie wiedziałem , że ma to dla Ciebie takie znaczenie . Przecież i tak ja będę płacił za wszystko .
- Ale czy ty nie rozumiesz , że ja muszę się z czegoś utrzymywać ? - wzięłam dwa głębokie wdechy .
- No rozumiem . - powiedział strapiony - Mam jutro iść do Konrada i pogadać z nim żeby Cię z powrotem zatrudnił ? - zapytał po chwili .
- Nie . Przecież tak od razu nie będę wracać . Ale jak już napiszę maturę to mam zamiar tam wrócić . No chyba , że nasz związek się rozpadnie to wtedy od razu wracam do tej pracy . - powiedziałam , a po chwili dodałam - Na stole w kuchni stoją naleśniki . Idź zjedz pewnie jesteś głodny .
- Maja przepraszam jeszcze raz . - powiedział po czym pocałował mnie w nadstawiony policzek .
- Pomyślę czy już przestać się na Ciebie gniewać czy za jakiś czas . - powiedziałam , a on zniknął w kuchni . Dokończyłam moją pracę domową , a potem poszłam wziąć prysznic . Wyszłam w samym ręczniku bo nie wzięłam piżamy . Kiedy wyszłam Bartka nie było w mieszkaniu . Poszłam założyłam swoją piżamę , na którą składały się czarne bokserki i koszulka . Wyszłam z łazienki i powędrowałam do mojej walizki , z której nie wyjęłam jeszcze jednej kosmetyczki . Z niej wyciągnęłam truskawkowy balsam . Usiadłam na łóżku i nasmarowałam nogi . Kiedy skończyłam spakowałam się jeszcze do szkoły i położyłam się spać . Nie dane mi jednak było zasnąć bo po chwili usłyszałam Bartka wchodzącego do sypialni .
- Maja śpisz ? - zapytał .
- Tak . - odpowiedziałam i usiadłam na łóżku z zamkniętymi oczyma .
- No dobra ale wiedz , że ten kwiatek to tak w ramach przeprosin . - powiedział i podał mi różową różę .
- Teraz mogę Ci wybaczyć . - powiedziałam , a on podszedł i położył się obok mnie - A teraz idź wstaw mojego kwiatka do wody .
- Już się robi . - powiedział wstając i wyszedł . Ja znowu padłam na poduszkę . Ułożyłam się na brzuchu z racji , że zawsze tak śpię , a po chwili poczułam , że Bartek kładzie się obok mnie i obejmuje mnie tą swoją wielką łapą w pasie . Zasnęłam wsłuchując się w jego spokojny oddech .
Strasznie ciężko jest mi się do tego przyzwyczaić , że nie pracuję już w " Energi " . No ale może to i lepiej . Za cztery jest moja osiemnastka , a że moje urodziny wypadają w piątek , a chłopcy nie mają akurat żadnego meczu w sobotę ani w niedzielę , więc nic nie stoi na przeszkodzie żeby zorganizować ją w piątek . Już zaprosiłam całą Skrę , paru chłopaków z reprezentacji no i oczywiście parę osób od siebie ze szkoły no i oczywiście Ci , którzy mieli swoje drugie połówki to przychodzili z nimi . Z racji , że nasze mieszkanie jest wystarczająco duże no to odbędzie się ona właśnie tutaj . Bartek obiecał , że zajmie się dekoracją i zakupami . Zrobiłam mu strasznie długą listę rzeczy , które miał kupić .
Siedziałam sobie na kanapie i odrabiałam pracę domową kiedy do mieszkania wszedł Bartek obładowany siatkami . Od razu do niego podbiegłam i pomogłam mu . Rozpakowaliśmy wszystko , a potem zjedliśmy razem obiad . Kiedy skończyliśmy pomógł mi posprzątać . Następnie udałam się na kanapę aby dokończyć lekcje .
- Zostaw to zrobisz jak już wrócimy . - powiedział Bartek zakładając buty i kurtkę .
- Może mnie oświecisz dokąd wychodzimy . - zaproponowałam podchodząc do niego .
- No jak to dokąd ? - spytał zdziwiony - No przecież musisz mieć jakąś genialną sukienkę .
- No ale ja Bartuś mam jakieś sukienki nie potrzebuję kolejnych . - powiedziałam .
- Nie ma nawet mowy . Jedziemy ubieraj się . - powiedział i podał mi kurtkę . Założyłam buty wzięłam torebkę i wyszliśmy . Pojechaliśmy do Łodzi do Manufaktury . No tak jak już Bartek robi zakupy to z dużym rozmachem . Przeszliśmy chyba wszystkie sklepy i nic się Bartkowi nie podobało , a jeszcze przecież musimy buty do tego kupić bo przecież w starych nie wystąpię . W końcu padło na taki strój . Bartuś stwierdził , że jak już jesteśmy na zakupach to przecież nie możemy wyjść tylko z jedną sukienką i jedną parą butów . Tym sposobem do naszego mieszkania wróciliśmy obładowani torbami , a jak chciałam sama za coś zapłacić to od razu gromił mnie wzrokiem . No ale jednak zakupy z Bartkiem to sama przyjemność .
Dodaję ósemkę !
Nie mam pojęcia kiedy będzie następny no ale mam nadzieję , że w tej bliższej przyszłości niż dalszej ;d
Nie wszyscy pewnie wiedzą , że pisze dwa blogi . Tak więc zapraszam i na tego drugiego : http://pewnegodniawparyzu.blogspot.com/
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
Podziwiam ją, że tak szybko jej przeszło ja bym tak szybko mu nie wybaczyła chociaż chciał dobrze ja chce czuć swoją niezależność ;) czekam na następną mam nadzieję, że będzie szybko :)
OdpowiedzUsuńAhhhhh, ale on jest prze kochany! Ale wkurzył mnie tym, że zwolnił ją z pracy! ;x ja na miejscu Majki, zrobiłabym mu trzecią wojnę światową, że zrobił coś za moimi plecami! xd Rozdział genialny! :D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJa na jej miejscu zabiłabym go na miejscu. Kochany jest, ale ona też nie moze czuć się uzalezniona od jego. No no wybrałaś inną sukienkę, ale powiem ci, ze ta też jest ładna :) Pozdrawiam Twoja MsrtyŚ ; **
OdpowiedzUsuńooo jak fajnie mieć takiego chłopaka co płaci za zakupy^^ ale z tym zwolnieniem to głupio postąpił ;/ buziak
OdpowiedzUsuń