niedziela, 20 maja 2012

Epilog

Otworzyłam oczy po czym najdelikatniej jak tylko umiałam wyszłam z łóżka i sprawdziłam , która godzina . Była siódma trzydzieści . Nie chciało mi się już spać i nie wiedziałam co ze sobą zrobić . Dlatego założyłam bluzę Bartka . Po czym otworzyłam drzwi na balkon i wyszłam na niego . Klamki były obustronne więc dało się zamknąć go będąc na zewnątrz . Usiadłam sobie na jednym z foteli i przyglądałam się temu jak wstaje słońce na obrzeżach Nysy . Piękny widok gór i tego wszystkiego wprowadził mnie w tak dobry nastrój , że nawet nie czułam jak powoli moje ciało zamarza . Po chwili nie czułam już zimna . Czułam spokój i ciszę . Było tak przyjemnie . Moje powieki same opadły . Ciało przeszedł spazmatyczny dreszcz . Nie było już nic . Ani bólu , ani zimna , ani żadnych złych ludzi . Obok mnie siedziała mama i mocno do siebie przytulała . Nagle ktoś coś do mnie powiedział tylko nie wiedziałam co nie rozumiałam go wtedy też mama zniknęła . Wysoki mężczyzna , który delikatnie dotknął mojego policzka nagle zamarł i z przerażeniem w oczach zaczął potrząsać moim ciałem . Wziął mnie na ręce i wniósł do pomieszczenia , a potem położył na łóżku i zaczął nerwowo wołać i krzyczeć . Po chwili w pokoju znalazły się jeszcze inne trzy osoby . Kobieta od razu do mnie podbiegła . Najstarszy z mężczyzn nerwowo zaczął rozmawiać przez telefon . Mężczyzna , który położył mnie na łóżku trzymał moją dłoń i chyba próbował ją rozgrzać pocierając ją i szepcząc coś w nią . Najmłodszy osobnik w pomieszczeniu stał i chyba był nieźle zdezorientowany . To przeze mnie ? Po paru minutach do pokoju weszli panowie chyba z pogotowia . To chyba nie do mnie ? Przecież ja się dobrze czuję i mi nic nie jest . Podeszli do mnie i jeden z nich sprawdził mi chyba tętno , a po chwili wyprostował się i pokręcił z rezygnacją głową . Powiedział coś , a mężczyzna , który mnie tu wniósł i położył zbladł i poleciały mu łzy po policzkach . Usiadł obok mnie i trzymał moją dłoń w swojej o wiele większej , a jego zapewne matka podeszła do niego i przytuliła go . Z jej oczu też leciały łzy . Najstarszy z mężczyzn podszedł i poklepał go po ramieniu . A po chwili powiedział coś . Najmłodszy przytulił się do mężczyzny . Wszyscy płakali . Wtedy do mnie dotarło . Oni płakali przeze mnie .

Cztery lata później 

Minęły już cztery lata od tego dnia , w którym mnie zostawiła . Jej ciało zostało pochowane na cmentarzu w Bełchatowie , w rodzinnym grobowcu . Było mi bardzo ciężko pozbierać się po tym wszystkim ale bardzo pomogła mi moja rodzina i przyjaciele . Najgorszy był pierwszy rok . To właśnie po nim zdecydowałem się na wyjazd do Rosji . Te trzy lata bardzo dobrze mi zrobiły .  Teraz wracam do Polski . Swoje kroki od razu kieruję na bełchatowski cmentarz . Idę bardzo dobrze mi znaną ścieżką po to żeby usiąść sobie na ławce i pomodlić się . Położyłem białą różę na pomniku . Zawsze ją jej przynoszę .
- Cześć Mała . Jak ja dawno u Ciebie nie byłem . Wiesz , że Cię kocham ? Ty wszystko wiesz przecież . Wiesz chciałbym Ci kogoś przedstawić . - wyjąłem z wózka trzyletniego chłopczyka - To jest mój synek . Antek się nazywa . Moja żona też tu jest ale przyszedłem sam . Ona niedługo ma termin porodu więc została w domu . W domu , który miał być naszym wspólnym domem . Wiesz urodzi nam się córka . No i nie zgadniesz jak będzie miała na imię . Maja . Na twoją część . Wiem , że pewnie to twoim największym marzeniem było abym był szczęśliwy . Ale ja nigdy nie będę szczęśliwy . Bo Ciebie tutaj nie ma . Kocham Cię . - wyszeptałem i przymknąłem oczy spod , których poleciała pojedyńcza łza . Antek , który siedział u mnie na kolanach otarł mi ją swoją małą ręką . Mimowolnie się uśmiechnąłem bo poczułem twoją obecność . - Ma takie same oczy jak ty , ma ten sam uśmiech . On jest w końcu naszym wspólnym dzieckiem . Lekarze po przetransportowaniu Cię do szpitala w ten pamiętny październikowy dzień stwierdzili , że jesteś w ciąży . Istniała szansa utrzymania Cię w śpiączce dzięki , której Antek mógł się rozwijać . Kiedy lekarze stwierdzili , że da już radę samodzielnie się rozwijać przeprowadzili cesarskie cięcie i na świat przyszła najpiękniejsza pamiątka po tobie . Dziękuję . - wyszeptałem jeszcze po czym wstałem wsadziłem go do wózka po czym zrobiłem dwa kroki w kierunku bramy . Zatrzymałem się i odwróciłem .
- Nigdy nie przestanę Cię kochać . - wyszeptałem po czym ruszyłem w stronę wyjścia pchając wózek , w którym siedział największy skarb jaki miałem na świecie .



Tak więc kto spodziewał się takiego zakończenia łapka w górę !
Nikt ?! Nie możliwe ;d

Tak więc dodaję tutaj  ostatni raz . Dzięki mojej kochane za to , że czytałyście te moje wypociny :* Za te wszystkie komentarze , które mnie motywowały do dalszego pisania :*

To nie jest koniec panny na blogu bo są jeszcze dwa , w tym jeden się dopiero rozkręca . Tak więc zapraszam tutu ;d

A teraz może małe podsumowanie statystyczne dane statystyczne pochodzą z dnia 20.05.2012 r. :
-  na bloga weszło łącznie 4382 czytelników plus 457 z Onetu :)
- pięćdziesięciu czterech zostawiło po sobie ślad w formie komentarza :)
-  to opowiadanie czytało  :
      * 4096 Polaków :)
      * 20 Rosjan :)
      * 12 Holendrów :)
      * 10 Amerykanów :)
      * 8 Hiszpanów :)
      * 2 Niemców :)
      * 2 Brytyjczyków :)
-  najwięcej razy otworzono pierwszy rozdział bo aż 184 razy :)



-  najwięcej osób trafiło tutaj przez stronę ktoczytaniebladzi.blog.onet.pl ( dziękuję bardzo mocno Kruszi za to , że moje opowiadanie się tam znalazło :*:*:* ) bo aż 306 osób 


-  najczęściej czytelnicy używali przeglądarki Firefox bo aż 1792 ( 40 % ) 

-  oraz najczęściej używano systemu operacyjnego Windows bo aż 3809 ( 91 % ) 






































































































POZDRAWIAM  I  BARDZO  PROSZĘ  O  KOMENTARZE  MIŁO  BY  BYŁO  POZNAĆ WASZĄ  OPINIĘ  NA  MOJE  ZAKOŃCZENIE .

14 komentarzy:

  1. Od czego tu zaczac? Moze od tego, ze czytając to wzruszyłam się, a uwierz mi, że płacz wywołują u mnie cztery blogerki i dziś do tej magicznej czwórki dołączyłaś ty :)
    Szkoda, ze juz koniec. Szkoda mi w tym opowiadaniu Bartka. Co prawda wersja z ta ciąża wydaje mi się trochę naciągana to i tak jest spoko. Dzięki Ci za informowanie mnie i znoszenie moich humorków, które czasami są nie do wytrzymania :*
    Twoja MartyŚ ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. boże nie spodziewałam się ;o ale że jeszcze dziecko ;o normalnie jeden wielki szok ;o i widzisz jak cie promuje u mnie na blogu :* buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu! nie mogę. To był sen, prawda?
    Świetny blog, na zakończenie sie poryczałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie spodziewałam się takiego zakończenia...myślałam że będzie ślub i po nim dopiero dziecko...

    Jesteś Mistrzynią...poryczałam się, chociaż wiem że to wszystko wymyślone...ostatni raz kiedy płakałam czytając coś to była książka Nicolasa Sparksa...

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się. Nie sądziłam, że tak skończy się los Mai. Ale dobrze, że zostawiła po sobie Antka. To chyba najlepsza pamiątka po kimś zmarłym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szok, szok, szok. Dziewczyno, rozwaliłaś system. Co mam więcej powiedzieć? Dziękuję za te wszystkie emocje, które dostarczyło to opowiadanie.
    Będę z Tobą dalej, to chyba jasne :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże coś pięknego wielki szacun!! Łzy same cisną sie do oczu wspaniale zakonczenie wspaniałe! I ta mała istota zostawiona po Mai Antek i miłość Bartka pomimo żony fantastyczne!! Po takim blogu wierzy się w ludzi.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, zakończyłaś to ślicznie. Aż się popłakałam! Dziewczyno, tego nikt się nie spodziewał! Ale to opowiadanie było genialne, oby takich więcej! Czekam na kolejne opowiadania Twojego autorstwa, ponieważ są genialne! Ach, zakończenie jest śliczne! Pozdrawiam, skinny. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Tak na prawdę brak mi słów, nie wiem co napisać. Mistrzostwo ! Jesteś genialna. Opowiadanie piękne, aż łezka zakręciła się w oku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Musiałaś tak skończyć?! Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego...
    Doprowadziłaś mnie do płaczu. Od 5 minut łzy same płyną mi po policzkach. Taka już jestem. łatwo mnie doprowadzić do stanu, w którym się teraz znajduję..

    Świetne opowiadanie. Wiem, że się powtarzam, ale taka jest prawda. Pozdrawiam!

    Zapraszam do siebie: http://mojamalaameryka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Mamo! Dlaczego taki koniec??? ;c
    Ale sie poryczalam;c

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój Boże. Łzy miałam w oczach jak on mówił jej ten monolog. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czemu jestem taką emocjonalna? Poryczalam się ;(
    Ssuper opowiadanie!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Cały dzień pamiętam to jak by to była śmierć kogoś bliskiego . dzięki tobie piszę bloga . Miałam dzisiejszej nocy sen że to samo stało się ze mną dzięki piszę jeszcze coś :)

    OdpowiedzUsuń