czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 8

Wybiegłam szybko ze szkoły i pognałam do " Energii " . Jak zwykle się spóźnię . No ale cóż . Takie życie . Wpadłam zdyszana do sklepiku i zobaczyłam , że na stanowisku sprzedawcy siedzi młoda dziewczyna . Lekko zdezorientowana , a może raczej mega zdezorientowana zapytałam .
- No cześć . Co ty tutaj robisz ? Pracujesz tu za panią  Jadwigę ?
- Nie pani Jadwiga już poszła jakieś dziesięć minut temu . Coś Ci podać ? - zapytała .
- Nie wiesz właściwie to muszę iść do prezesa bo coś mi się wydaje , że mnie nie poinformował , że mnie zwolnił . - powiedziałam zdenerwowana .
- O to ty jesteś Maja . Miło Cię poznać Patrycja jestem . - wstała i podała mi dłoń .
- Tak jestem Maja . Miło mi . - odwzajemniłam uściski i wyszłam . W błyskawicznym tempie znalazłam się pod drzwiami prezesa . Zapukałam i po tym jak już mi pozwolił wejść weszłam .
- Dzień dobry prezesie . - powiedziałam z przyklejonym uśmiechem na twarzy .
- Dzień dobry Maju . Co ty tutaj robisz ? - zapytał wskazując mi fotel abym usiadła .
- No cóż przyszłam do pracy ale jak widzę już tu nie pracuję . Miło , że ktoś mnie o tym poinformował .
- No wiesz dzisiaj Bartek po porannym treningu przyszedł do mnie i powiedział , żebym znalazł kogoś na twoje miejsce , a że i tak miałem kandydatkę na miejsce pani Jadwigi no to ją wziąłem za Ciebie bo czekała tylko na mój telefon . - powiedział .
- Bartek pan powiada . - zamyśliłam się - No dobrze . Dziękuję już nie zajmuję panu czasu . - powiedziałam i wyszłam . Swoje kroki skierowałam do pokoju , w którym pracowała Paulina .
- Cześć wszystkim . - powiedziałam wchodząc do pomieszczenia .
- Cześć Majka . - odpowiedzieli chórkiem .
- A ty to nie powinnaś siedzieć w sklepie ? - zapytała zdziwiona Paulina .
- Powinnam ale mój chłopak zwolnił mnie z tej funkcji i tym sposobem nie mam pracy . - powiedziałam wściekła .
- Bała bym się na jego miejscu . - powiedziała Martyna druga specjalistka od marketingu .
- Niech się boi . No normalnie piekło mu urządzę jak go tylko spotkam . - zaczęłam nerwowo krążyć po pomieszczeniu i zaczęłam prawie krzyczeć .
- Tylko weź go nie bij . - zażartował Franek . Chciał chyba rozładować napięcie ale coś mu nie wyszło , a ja tylko zgromiłam go wzrokiem .
- Melisy Ci zaparzyć ? - zapytała Paulina sadzając mnie na jednym z krzeseł .
- Nie dzięki . Lepiej mi powiedz , o  której zaczynają trening . - powiedziałam wstając i zdejmując płaszcz .
- Za jakieś piętnaście minut powinni zacząć się pojawiać . - powiedziała Paulina .
- To poczekam tu na nich . Mogę ? - zapytałam już w miarę spokojnie .
- Jasne , że możesz . - powiedział Franek .
- Albo nie ja poczekam na niego w domu . - znowu wstałam i założyłam płaszcz z powrotem - To cześć . - powiedziałam i wyszłam .
- Cześć Majka . - powiedzieli chórkiem - Nie zabij go tylko .
- Zastanowię się . - powiedziałam i poszłam w stronę sklepu spożywczego bo jak już dzisiaj rano dostrzegłam lodówka świeciła pustkami . Zresztą jak większość szafek bądź półek . Zrobiłam zakupy , a następnie będą już w mieszkaniu rozpakowałam je . Zrobiłam sobie i jemu jakiś obiad . W końcu miałam prawo zgłodnieć . Zjadłam naleśniki , a potem usiadłam na kanapie i wzięłam się za robienie lekcji . Kiedy już prawie kończyłam usłyszałam zgrzyt klucza w zamku .
- Maja już jestem ! - krzyknął Bartek jak tylko wszedł .
- Domyśliłam się . - odpowiedziałam oschle .
- Cześć . - powiedział podchodząc do kanapy , pochylił się i chciał mi dać buziaka ja jednak się uchyliłam - Ej no co jest ? - zapytał zdezorientowany .
- Co jest ? - zapytałam zdziwiona - Może to ty mi wytłumaczysz co to ma znaczyć , że zdecydowałeś za mnie , że nie pracuję już w " Energi " .
- A to o to się tak gniewasz ? - zapytał zdziwiony - No co jeżeli już mieszkasz ze mną to nie musisz pracować .
- Na prawdę tak uważasz ? - zapytałam zdziwiona .
- No . - powiedział i usiadł obok mnie przekładając mój podręcznik do matematyki na ławę .
- No to ja Ci powiem co ja o tym myślę . Otóż jest to po pierwsze nie fair w stosunku do mnie . Po drugie co Ci strzeliło do tego pustego łba żeby mnie zwalniać z pracy ?! - teraz to już krzyczałam - Po za tym kto w ogóle pozwolił Ci za mnie decydować ?! No i jeszcze jestem ciekawa jak ty to sobie wyobrażasz ?! Przecież nie będę żyła tylko na twojej pensji ! Ja muszę mieć pracę ! Bo do jasnej cholery muszę się z czegoś utrzymywać , a ty mnie pozbawiłeś dobrze płatnej , wygodnej i po prostu idealnej pracy dla mnie ! - zakończyłam swój wywód po czym spojrzałam się na niego z mordem w oczach . Na jego twarzy malowało się przerażenie ale i można powiedzieć , że strach .
- Oj Majka - zaczął jednak ja mu przerwałam .
- Nie Majka tylko proszę Cię powiedz mi co masz na swoje usprawiedliwienie !
- Przepraszam . - powiedział - Nie wiedziałem , że ma to dla Ciebie takie znaczenie . Przecież i tak ja będę płacił za wszystko .
- Ale czy ty nie rozumiesz , że ja muszę się z czegoś utrzymywać ? - wzięłam dwa głębokie wdechy .
- No rozumiem . - powiedział strapiony - Mam jutro iść do Konrada i pogadać z nim żeby Cię z powrotem zatrudnił ? - zapytał po chwili .
- Nie . Przecież tak od razu nie będę wracać . Ale jak już napiszę maturę to mam zamiar tam wrócić . No chyba , że nasz związek się rozpadnie to wtedy od razu wracam do tej pracy . - powiedziałam , a po chwili dodałam - Na stole w kuchni stoją naleśniki  . Idź zjedz pewnie jesteś głodny .
- Maja przepraszam jeszcze raz . - powiedział po czym pocałował mnie w nadstawiony policzek .
- Pomyślę czy już przestać się na Ciebie gniewać czy za jakiś czas . - powiedziałam , a on zniknął w kuchni . Dokończyłam moją pracę domową , a potem poszłam wziąć prysznic . Wyszłam w samym ręczniku bo nie wzięłam piżamy . Kiedy wyszłam Bartka nie było w mieszkaniu . Poszłam założyłam swoją piżamę , na którą składały się czarne bokserki i koszulka . Wyszłam z łazienki i powędrowałam do mojej walizki , z której nie wyjęłam jeszcze jednej kosmetyczki . Z niej wyciągnęłam truskawkowy balsam . Usiadłam na łóżku i nasmarowałam nogi . Kiedy skończyłam spakowałam się jeszcze  do szkoły i położyłam się spać . Nie dane mi jednak było zasnąć bo po chwili usłyszałam Bartka wchodzącego do sypialni .
- Maja śpisz ? - zapytał .
- Tak . - odpowiedziałam i usiadłam na łóżku z zamkniętymi oczyma .
- No dobra ale wiedz , że ten kwiatek to tak w ramach przeprosin . - powiedział i podał mi różową różę .
- Teraz mogę Ci wybaczyć . - powiedziałam , a on podszedł i położył się obok mnie - A teraz idź wstaw mojego kwiatka do wody .
- Już się robi . - powiedział wstając i wyszedł . Ja znowu padłam na poduszkę . Ułożyłam się na brzuchu z racji , że zawsze tak śpię , a po chwili poczułam , że Bartek kładzie się obok mnie i obejmuje mnie tą swoją wielką łapą w pasie . Zasnęłam wsłuchując się w jego spokojny oddech .
Strasznie ciężko jest mi się do tego przyzwyczaić , że nie pracuję już w " Energi  " .  No ale może to i lepiej . Za cztery jest moja osiemnastka , a że moje urodziny wypadają w piątek , a chłopcy nie mają akurat żadnego meczu w sobotę ani w niedzielę , więc nic nie stoi na przeszkodzie żeby zorganizować ją w piątek . Już zaprosiłam całą Skrę , paru chłopaków z reprezentacji no i oczywiście parę osób od siebie ze szkoły no i oczywiście Ci , którzy mieli swoje drugie połówki to przychodzili z nimi . Z racji , że nasze mieszkanie jest wystarczająco duże no to odbędzie się ona właśnie tutaj . Bartek obiecał , że zajmie się dekoracją i zakupami . Zrobiłam mu strasznie długą listę rzeczy , które miał kupić .
Siedziałam sobie na kanapie i odrabiałam pracę domową kiedy do mieszkania wszedł Bartek obładowany siatkami . Od razu do niego podbiegłam i pomogłam mu . Rozpakowaliśmy wszystko , a potem zjedliśmy razem obiad . Kiedy skończyliśmy pomógł mi posprzątać . Następnie udałam się na kanapę aby dokończyć lekcje .
- Zostaw to zrobisz jak już wrócimy . - powiedział Bartek zakładając buty i kurtkę .
- Może mnie oświecisz dokąd wychodzimy . - zaproponowałam podchodząc do niego .
- No jak to dokąd ? - spytał zdziwiony - No przecież musisz mieć jakąś genialną sukienkę .
- No ale ja Bartuś mam jakieś sukienki nie potrzebuję kolejnych . - powiedziałam .
- Nie ma nawet mowy . Jedziemy ubieraj się . - powiedział i podał mi kurtkę . Założyłam buty wzięłam torebkę i wyszliśmy . Pojechaliśmy do Łodzi do Manufaktury . No tak jak już Bartek robi zakupy to z dużym rozmachem . Przeszliśmy chyba wszystkie sklepy i nic się Bartkowi nie podobało , a jeszcze przecież musimy buty do tego kupić bo przecież w starych nie wystąpię . W końcu padło na taki strój . Bartuś stwierdził , że jak już jesteśmy na zakupach to przecież nie możemy wyjść tylko z jedną sukienką i jedną parą butów . Tym sposobem do naszego mieszkania wróciliśmy obładowani torbami , a jak chciałam sama za coś zapłacić to od razu gromił mnie wzrokiem . No ale jednak zakupy z Bartkiem to sama przyjemność .


Dodaję ósemkę !
Nie mam pojęcia kiedy będzie następny no ale mam nadzieję , że w tej bliższej przyszłości niż dalszej ;d

Nie wszyscy pewnie wiedzą , że pisze dwa blogi . Tak więc zapraszam i na tego drugiego : http://pewnegodniawparyzu.blogspot.com/

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!